wtorek, 3 marca 2015

[39] Rusz książką: Małgorzata Szumska - Zielona sukienka


We wrześniu miałam przyjemność być na Wachlarzu Podróżnickim (post), gdzie wysłuchałam prezentacji Małgorzaty Szumskiej. Gośka mówiła o swojej podróży w głąb Rosji i Kazachstanu w kontekście książki o zgrabnym tytule „Zielona sukienka”, która miała mieć premierę parę tygodni później. Kupiłam, położyłam na półce, miałam dużo zaległości czytelniczych, które chciałam nadrobić. Po książkę sięgnęłam dopiero w samolocie z Madrytu do Warszawy. W ciągu trzech godzin przeczytałam połowę; drugą połowę pożarłam w pociągu.
„Zielona sukienka” opowiada historię Janki i Staszka – dziadków Małgosi, którzy tuż po ślubie zostali brutalnie rozdzieleni. Jankę zesłano na Syberię, a Staszka do karłagu w Kazachstanie. Relacje dziadków, przesiąknięte zapachem tajgi i pyłem kazachskiej kopalni przeplatają się z osobistymi przeżyciami autorki, która wybrała się w podróż śladami swoich przodków. Odszukała babciną wioskę Mokruszę, odwiedziła dawnych znajomych dziadków, złożyła kwiaty na grobie skazańców. Spędziła setki godzin w kolei transsyberyjskiej i wypiła hektolitry samogonu, dzięki któremu odkryła w sobie zdolność płynnego posługiwania się językiem rosyjskim. A po tym wszystkim napisała najlepszą książkę do historii, jaką w życiu przeczytałam.
Historia Janki i Staszka jest równie piękna i wstrząsająca co historia podróży Małgosi. Przez całe 300 stron kilkukrotnie na zmianę to śmiałam się w głos, to ocierałam łzy wzruszenia. Język lektury jest prosty i przyjemny; dokładnie taki, jakim – jak mniemam – autorka opowiedziała by mi tę całą historię przy kawie. Autorka w ciekawy sposób porównuje miejsca, które odwiedziła, opisując jak wyglądały kiedyś i jak zapamiętali je dziadkowie i jak odebrała je blisko 60 lat później ona sama. Mimo że – jak sama mówi – nie była to jej pierwsza samotna podróż, właśnie ją odczuła najdotkliwiej i ma do niej najbardziej osobisty stosunek. W chwilach zwątpienia dodawała sobie otuchy myśląc: „Lata temu Janka była w gorszej sytuacji i nie poddała się. Ja też nie mogę, dam radę!”. Zadziałało.

„Zielona sukienka” to jednoczesna podróż zarówno na wschód jak i w przeszłość. Lektura bawi, wzrusza, uczy i z pewnością sprawdza się w formie lotniskowego czy dworcowego umilacza czasu. Jedyna uwaga: nie bierzcie jej ze sobą na żaden wyjazd jako jedyna książka. Jak już dacie się wciągnąć, skończycie czytać w kilka godzin.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz