piątek, 21 listopada 2014

[22] Fotowspomnienie - Włochy

Nie wiem ile miałam dokładnie lat, kiedy przydarzyła mi się okazja pojechania na obóz do Włoch, jednak obstawiam, że nie więcej niż 14/15 – gimbaza pełną parą. To był właściwie wyjazd marzeń – w tym okresie ogromnie podobał mi się język włoski, uczyłam się go trochę, cośtam rozumiałam i potrafiłam powiedzieć; do pełni szczęścia brakowało tylko odwiedzenia kraju.
Przypuszczam, że wyleciało mi z głowy wiele istotnych i fajnych rzeczy z tego wyjazdu. Pamiętam za to doskonale mnóstwo nietoperzy, które po zmroku w locie piły wodę z okolicznego basenu.
Pamiętam przepyszne przekąski z formie małych placków, które kupowaliśmy dosłownie kilogramami na maleńkim ryneczku w miejscowości, gdzie mieszkaliśmy. Nie udało mi się ich już potem nigdzie indziej znaleźć.
Pamiętam mnóstwo drzewek oliwkowych, ogromny – ku mojej szczerej uciesze! – upał i miłą bryzę morską towarzyszącą nam przez całe dwa tygodnie.
Pamiętam pyyyyyszny makaron w przeróżnych postaciach i kombinacjach, zawsze tak samo genialny i sycący.
Pamiętam mnóstwo turystów czekających w kolejkach do bazylik i moją radość, gdy odważyłam się zapytać po włosku faceta sprzedającego tandetne pamiątki „ile to kosztuje?”, a on mnie pochwalił, że dobrze użyłam języka.
Pamiętam zdechłe meduzy, mnóstwo parzącego w stopy piasku, wiecznie zalaną łazienkę w hotelowym pokoju i miliony monet pływające w Fontanna di Trevi.
Pamiętam, że byłam wtedy piękna, młoda, nierozsądna i przeszczęśliwa. Dobrze, że chociaż dwa ostatnie zostały mi do dziś :).

Mam mało treściwych zdjęć z tego wyjazdu, jednak postarałam się wycisnąć z nich co się dało.





 Schody Hiszpańskie
 Mówiłam, że zdechłe.






 Do dziś to jest jedno z moich ulubionych zdjęć,
na których jestem.
 Najbardziej korzystne zdjęcie koloseum, jakie zrobiłam.


 Widok chyba z drogi na Monte Cassino.
(ale dreda sobie za to uciąć nie dam)
 Forum Romanum

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz